niedziela, 14 września 2014

Część jedenasta

                                                                     ~Klaus~

 Wszystko układałoby się po mojej myśli gdyby nie zniknięcie Hayley. Wiedziałem, że układa mi się zbyt idealnie. Nie sądziłem tylko, że skończy się to w taki sposób. Na całe szczęście pod ręką miałem Marcela, posiadacza niezastąpionej broni, wszechpotężnej Daviny.
 Razem ze swoim rodzeństwem i dziewczyną (wciąż jestem z tego dumny) oczekiwaliśmy na mojego przyjaciela, który miał nam pomóc. Powiedział, że zobaczy co da się zrobić. Wreszcie wychylił się zza drzwi swojego domu, a u jego boku stała szesnastoletnia dziewczyna  ubrana w ciemną bluzkę z koronką, czarną spódnicę, z włosami spiętymi w koka.
-Davino, przedstaw swój plan naszym gościom.
-A więc masz jakiś plan? - zapytałem.
-Tak - potwierdziła. - Najpierw muszę rzucić zaklęcie namierzające, aby łatwiej było nam znaleźć Hayley.
-Więc zrób to - odezwała się Caroline.
-Dobrze, dajcie mi chwilę.
Davina znów zniknęła wewnątrz domu. Wszyscy odruchowo chcieliśmy ruszyć za nią, ale Marcel nam zakazał. Twierdził, że nastolatka potrzebuje ciszy i spokoju, aby mogła się skupić na czarach.
-Myślicie, że ona nam pomoże? - zapytała niepewnie Rebekah.
-To oczywiste. Sama widziałaś jak ostatnio zmasakrowała chatę - rzekła Caroline.
-Racja, kochana - powiedziałem i objąłem wampirzycę.
-Że też się tak dajesz - Bekah spojrzała w stronę Caroline.
-Związek do czegoś zobowiązuje - blondynka spuściła wzrok.
Z środka mieszkania Marcela rozległ się jakiś hałas. Mój czarnoskóry przyjaciel bez wahania pobiegł to sprawdzić.
                                                                     ~Hayley~

 Czułam się okropnie. W miejscu, w którym uwięził mnie człowiek, twierdzący iż ma na imię Nathan było coraz bardziej duszno. Byłam głodna, a w żaden sposób nie mogłam się pożywić, przez cały czas miałam usta zaklejone taśmą. Nie mogłam zrobić nic. Cały czas siedziałam tylko pod ścianą, osłabiona i związana. Czekałam aż ktoś przyjdzie mi na ratunek, bo sama nie mogłam wezwać pomocy. Będąc w tym stanie najbardziej martwiłam się o swoje nienarodzone dziecko.
 Po chwili usłyszałam kroki. Przez moment łudziłam się, że ktoś rzeczywiście przybił mnie uratować. Myliłam się jednak. Osobą, którą słyszałam był porywacz, Nathan. Tak jak zapowiedział, nie przybył sam. U jego boku zauważyłam dwie kobiety.
 Jedna z nich, brunetka, ubrana była w skórzaną kurtkę z dodatkiem futra i czarne legginsy. Makijaż miała dosyć mocny. Usta pomalowane różową szminką, a na oczach wyraźne kreski. Jej długie, ciemne, kręcone włosy były piękne. Właściwie, to cała była piękna, ale w jej oczach można było dostrzec zło.
 Natomiast druga towarzyszka Nathana wyglądała na młodszą. Mogła być co najwyżej trochę starsza od Daviny. W przeciwieństwie do tamtej, ta była blondynką. Nosiła niebieską sukienkę, która idealnie zgrywała się z kolorem jej oczu. Dziewczyna również była dość mocno pomalowana. Na oczach miała kreski, a na ustach ciemnoczerwoną szminkę.
-Widzę, że nasz wilczek nie zdołał się jeszcze uwolnić - powiedział Nathan.
Chciałam się na niego wydrzeć, ale przypomniało mi się, że mam zaklejone usta.
-Dziewczęta, przedstawiam wam Hayley Marshall, bo ona sama przedstawić się nie może - uśmiechnął się szyderczo. - Hayley, to moje przyjaciółki. Samantha i Emma, ale ja nazywam je Sam i Em. Tylko ja tak mogę mówić, ty nie. Chociaż... ty w ogóle nie możesz mówić - zadrwił.
Przysięgam, że gdybym nie była cała związana, zrobiłabym temu kolesiowi krzywdę.

~Caroline~

 Kiedy Marcel pobiegł sprawdzić skąd dobiega hałas, wszyscy odruchowo chcieliśmy ruszyć za nim. Przyjaciel Klausa jednak powstrzymał nas jednym gestem. Nie minęła minuta, a on i jego przyjaciółka, Davina ponownie znaleźli się przy nas.
-Szybcy jesteście - skomentowałam ich refleks.
-Myślę, że wiem gdzie jest Hayley - powiedziała czarownica.
-Świetnie, więc gdzie ona jest? - zapytał Klaus.
Ach, ten akcent Klausa. Działał na mnie jak żaden inny. Kiedy tylko coś mówił, czułam, że szybciej bije mi serce. Przez to na chwilę zapomniałam, że w ogóle porwali Hayley, ale wróciłam do rzeczywistości gdy tylko Davina odpowiedziała mojemu chłopakowi.
-To jakieś ubocze Nowego Orleanu. Ktoś musiał ją porwać, bo normalnie nikt tam nie przebywa. To opuszczone, wyludnione miejsce.
-Wiesz jak tam trafić? - zapytał Elijah.
-Tak. Potrzebuję tylko czarów.
-Masz ich pod dostatkiem - zauważyłam.
-To prawda - przyznała szesnastolatka.
Spojrzałam na Klausa. Był jakiś dziwny. Nieobecny, zamyślony. Zapewne myślał o Hayley i to chyba normalne. Ale nie wiem czy normalne jest to, że poczułam ukłucie zazdrości. Hayley w końcu nosiła jego dziecko, nic dziwnego, że się martwił. Nie wiedziałam o co właściwie byłam zazdrosna, ale wiem, że byłam. 
-Znajdziemy ją - wbrew swojej woli, spróbowałam pocieszyć Pierwotnego.
-Wiem, kochana. Nie chciałbym tylko, żeby wcześniej stała się krzywda mojemu dziecku.
To piękne uczucie usłyszeć takie słowa z ust Klausa, ale zrobiło mi się go strasznie szkoda. Wiedziałam, wiedziałam, że on tak naprawdę nie jest zły i ma uczucia. Musi naprawdę kochać to dziecko. 
 Cała zazdrość jaką czułam jeszcze przed chwilą przeminęła. Zastąpiło ją współczucie. Wtedy zrozumiałam jak bardzo pragnę szczęścia Klausa i jak bardzo go kocham.

9 komentarze:

vileslut pisze...

cudowna część zresztą jak zwykle:D, ale zostawiła po sobie straszny niedosyt ZA KRÓTKA KOCHANA:D! @vileslut

Anonimowy pisze...

świetnie opisujesz przemyślenia Caroline <3 czekam na następną część ;* @KasiulkaZmierzch

Unknown pisze...

@vileslut, wiem że krótka, ale tak wyszło, wybaczcie :c

Anonimowy pisze...

@vileslut Ma racje , kochana :) Ale mam nadzieje , ze kolejna częśc będzie dłuższa . Ta też była ciekawa i nie moge się doczekać co dalej bedzie z Hayley . @serduszkoo13

Anonimowy pisze...

Mimo że krótka to i tak wspaniała ! Czekam na więcej i życzę weny kochana :* / @Monja_x3

Unknown pisze...

Wiedziałam że to będzie coś ! :o Na prawdę dobry rozdział, wszystko tak fajnie do siebie pasuje :) Ciekawość mnie zżera co wydarzy się dalej ! :) Czekam na następny rozdział :) I mam małą nadzieję że będzie on troszkę dłuższy :)) <3
/Salvi

Unknown pisze...

Cudowny rozdział ! <3 Jak czytam wątek o Klausie i Caroline to od razu wpadam w zachwyt :) Tak, idealnie opisujesz te relacje, że czasami sobie myślę że to ty powinnas byc scenarzystka TVD a nie JP :D Jakbym chciała aby Caroline w serialu dostrzegla dobro w Klausie :) Akcja też bardzo fajnie się rozkręca i jestem ciekawa co będzie z Hayley ;) Pozdrawiam ! <3

Anonimowy pisze...

Cudowny jak zawsze :D Kocham <3 http://ask.fm/AlicjaSadowska

Anonimowy pisze...

Ojeja, ale cudny <3 ;-; Przepraszam, że dopiero teraz, ale tak jakoś nie było czasu :C /LivSx3

Prześlij komentarz