sobota, 30 sierpnia 2014

Część dziewiąta

                                                                ~Caroline~

 Nie, nie, nie, to po prostu niemożliwe. To nie mogło wydarzyć się naprawdę. Nie mogłam tak po prostu pójść do łóżka z Klausem. W zasadzie, to wcale nie poszłam. To wszystko nie odbyło się w łóżku, tylko w lesie, na łonie natury. Zresztą nieistotne gdzie, ważne, że się zdarzyło. Ech, ależ ja jestem głupia. Dałam się porwać do Nowego Orleanu, powiedziałam mu, że jego starania nie pójdą na marne i dałam się całować. Mogłam się domyślić, że prędzej czy później do czegoś takiego dojdzie.
 Nie byłam smutna z powodu tego co się stało. Wręcz przeciwnie, cieszyłam się, nie mogłam powiedzieć, że czułam się źle kiedy "to" robiliśmy. Najgorsze w tym wszystkim były dręczące mnie wyrzuty sumienia. Kiedy tylko przypomnę sobie ilu ta hybryda zabiła ludzi aż bierze mnie na wymioty. Z drugiej jednak strony, może dobrze robię pozwalając Pierwotnemu na to wszystko. Prawda jest taka, że to dzięki mnie nauczył się kochać i przy mnie staje się lepszą osobą. Poza tym w drodze jest jeszcze jego nienarodzone dziecko, a przy nim też musi wiedzieć jak się zachować. Może ten związek (?) naprawdę wyjdzie mu na dobre. No właśnie, zastanawiałam się czy to co jest pomiędzy mną, a Klausem można nazwać związkiem. Żadne z nas nie powiedziało tego na głos, lecz do całowania się i seksu raczej nie dochodzi pomiędzy dwoma znajomymi. No, chyba, że komuś chodzi tylko o jedno. Jednak nawet jeśli Klaus, wiele razy w swoim życiu miał takie podejście wiedziałam, że ze mną było inaczej. Po prostu to czułam. Wiedziałam, że jest we mnie zakochany. Starał się, bardzo. Cierpiał, gdy go odtrącałam. Może  jednak słusznie zmieniłam nastawienie co do niego.
 Rozmyślając nad tym wszystkim poczułam głód. Dobrze, że zabrałam ze sobą zapasy krwi. Nie chciałam się o nie nikogo prosić. Elijah i Hayley byli zajęci sobą nawzajem. Nie miałam pojęcia co brat Klausa widział w tej wilczycy, ale cóż, jak to mówią, serce nie sługa. Nie powinnam zastanawiać się nad tym po tym wszystkim do czego doszło pomiędzy mną, a Klausem. Po wczorajszej rozmowie z Rebeką nawet nie chciałam się do niej odzywać, ale intuicja podpowiadała mi, że prędzej czy później ona sama zacznie mi dogryzać. Nie chciałam, żeby dowiedziała się o tym co zaszło wczoraj w lesie, ale obawiałam się, że jest to nieuniknione.
 Wracając do mojego wampirzego głodu, sięgnęłam po torebkę krwi, aby się nią pożywić. Chyba jednak za długo nie spożywałam krwi, bo jedna torebka mi nie wystarczyła. Na szczęście miałam więcej zapasów.

~Klaus~

 Mówią, że będąc złym nigdy nie będziesz szczęśliwy. Nie do końca się z tym zgodzę. Chyba każdy kto mnie zna ma mnie za złą osobę. A teraz czuję się najszczęśliwszą hybrydą na świecie. Pomijając to, że jestem jedyną hybrydą oprócz Tylera Lockwooda, który na pewno teraz cierpi. Kto by nie cierpiał po stracie takiej dziewczyny jak Caroline Forbes? On ją stracił, a ja już ją zyskałem. Wprawdzie nie ustaliliśmy jeszcze czy jesteśmy razem, ale to co się zdarzyło w lesie chyba mówi samo za siebie. Gdyby tego nie chciała powiedziałaby mi. A Caroline nie protestowała. Zrobiła to z przyjemnością.
 Wyszedłem z łóżka ze szczerym uśmiechem na twarzy. Zszedłem na dół tylko po to, żeby ją zobaczyć. 
 Ujrzałem dokładnie to co chciałem.
Przepiękną dziewczynę gatunku wampir noszącą kręcone blond włosy i czarne ubranie. Dziewczynę, która była wyraźnie zamyślona. Podejrzewałem, że rozmyśla właśnie o wczorajszym zajściu.
-Witaj kochana - zwróciłem się do Caroline, nie zwracając uwagi na resztę rodziny.
-Dzień dobry, Klaus.
-Wręcz bardzo dobry, rzekłbym. Jak się miewasz, panno Forbes?
-W porządku, dziękuję, panie Mikaelson.
Prowadząc ten dialog poczułem się trochę jak swój starszy brat. To Elijah zwykle używał takiego staroświeckiego języka.
-W porządku? Tylko tyle masz mi do powiedzenia?
-Nie, chciałabym z tobą porozmawiać, ale na osobności.
Zauważyłem, że moja siostra przygląda nam się z niezbyt zadowolonym wyrazem twarzy. Nie zwróciłem na to jednak większej uwagi i po prostu przystałem na propozycję Caroline.

~Rebekah~

 Obserwując mojego brata i Caroline doszłam do wniosku, że nie przemówiłam tej wampirzycy do rozsądku. Nie mogłam pojąć jak udało mu się ją tak uwieść. No, bo inaczej bym tego nie nazwała. W zasadzie jednak nie powinnam się o nią martwić.Ona dobrze wie jak okrutny potrafi być Klaus, dobrze wie w co się pakuje. Jeżeli ją skrzywdzi - to będzie jej problem, nie mój. Chociaż trzeba przyznać, że akurat o nią wyjątkowo się stara. Musi mu na niej naprawdę zależeć. Nic i nikt inny go nie obchodzi. Niespecjalnie interesuje się Hayley, matką jego własnego dziecka. No cóż, może kiedy ono już przyjdzie na świat to się zmieni. Może Forbes przynajmniej go czegoś nauczy. Jednak obserwując swojego, lepszego brata, Elijah i Hayley... Czułam, że dziecko prędzej jego niż Klausa będzie nazywało ojcem.

~Klaus~

  Tak jak prosiła mnie Caroline, wyszedłem w raz z nią, aby porozmawiać na osobności. Nie musiałem nawet zastanawiać się czego ta rozmowa będzie dotyczyła. To było zbyt oczywiste. Czułem lekki stres, jednak w tej chwili zdecydowanie przeważało szczęście.
-Posłuchaj, Klaus. Nie mam zamiaru udawać, że nic się nie wydarzyło.
-Przecież nie każę ci udawać.
-Nie chcę też udawać, że nic między nami nie ma.
-Caroline... 
-Ani, że nic do ciebie nie czuję - przerwała mi.
Powiedziała to. Powiedziała to na głos. Powiedziała, że coś do mnie czuje. A raczej zaprzeczyła temu, że nic nie czuje. Nareszcie się doczekałem.
-Caroline, nie musisz udawać - powiedziałem. 
Patrzyła na mnie wzrokiem mówiącym "nie wiem co powiedzieć".
-Kocham cię - więc zrobiłem to za nią.
-Ja...
-Tak?
-Ja... ja... chyba ciebie też.
Kiedy to powiedziała spuściła wzrok. Przybliżyłem się do niej i poczułem jak szybko bije jej serce. Musiało być jej naprawdę ciężko wydusić z siebie te słowa. Nie chciałem jednak, żeby czuła się niekomfortowo więc zamiast cokolwiek odpowiadać tylko ją przytuliłem.
 Staliśmy wtuleni w siebie przez dłuższą chwilę. Nie słyszałem nic prócz bicia serca mojej ukochanej. Czułem się dosłownie jak w siódmym niebie.
-Czy mówiłaś o tym swoim przyjaciółeczkom i Stefanowi? - spytałem Caroline.
-O tym, to znaczy, o czym? - zapytała nieco zmieszana.
-Jak to o czym? O naszym związku.
-Jesteśmy w związku? Chyba jeszcze tego nie ustaliliśmy.
-A czy ustaliliśmy kiedykolwiek, że jesteśmy znajomymi? Zresztą po co coś ustalać? Przecież zachowujemy się dosłownie jakbyśmy byli parą. 
-Tak, wiem, masz rację...
-Wracając do pytania...
-Nie mówiłam. Nie kontaktowałam się z nimi. Ani oni ze mną...
-Chyba czas to zmienić, kochana. Przecież nie zabroniłem ci mieć z nimi kontaktu.
-Jasne - Caroline wyrwała się z moich objęć.

~Caroline~

 A jednak jestem z Klausem. Dzisiaj właściwie wyznałam mu miłość. A to chyba już wystarczający dowód. Nie mogłam się z tym dłużej kryć. Jakkolwiek zareagują na to moi przyjaciele, muszę im o tym powiedzieć. Do kogo powinnam zadzwonić? Elena, Bonnie? Chyba jednak Stefan. Tak, to najlepsze rozwiązanie. Sięgnęłam po komórkę i przeszukując kontakty wybrałam numer mojego najlepszego przyjaciela.
-Caroline, jak miło, że dzwonisz.
-Cześć Stefan. Gdzie jesteś?
-W domu.
-Jesteś sam?
-Damon i Elena są ze mną. Tylko, że są trochę... zajęci - rzekł smutnym głosem.
Biedny Stefan, pewnie musiał oglądać wielką miłość Damona i Eleny wciąż będąc zakochany w dziewczynie brata.
-Coś nie tak? - zapytałam.
-Nie, wszystko w porządku. Radzę sobie.
-Mhmm, na pewno.
-Jak się bawisz w Nowym Orleanie? - zmienił temat.
-Ja... muszę ci coś powiedzieć.
-Mów.
-Ja i Klaus jesteśmy...
-Nie przerywaj.
-Chodzi o to, że... jesteśmy... razem.
-Och...
-Możesz mi powiedzieć jak bardzo okropną jestem osobą, że związałam się z kimś takim. No, dalej mów.
-Caroline...
-Tak, słucham, mów dalej.
-Jesteś okropna! Jak mogłaś związać się z kimś takim?! - powiedziałam to, o co prosiłam lecz w jego głosie słychać było rozbawienie.
-Dziękuję, Stefanie - powiedziałam tylko. - Proszę, przekaż to reszcie, bo ja chyba nie będę w stanie powiedzieć tego każdemu z osobna.
-Oczywiście.
-Dziękuję. Kończę już, cześć, Stefan.
-Pa, powodzenia w związku z Panem Pierwotnym.
 Ta rozmowa sprawiła, że naprawdę mi ulżyło. W końcu się komuś wygadałam. Cieszyłam się, że Stefan mnie za bardzo nie ochrzanił. Najgorsza pewnie będzie reakcja Tylera, ale ona akurat najmniej mnie obchodziła. Tyler to już przeszłość. Skończony rozdział. Teraz zaczynam nowy pod tytułem "Klaus Mikaelson"


11 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ooo cudowny <3 już nie mogę się doczekać dalszej części tej fantastycznej historii *_* oby tak dalej :* /M

Unknown pisze...

Wczoraj znalazlam bloga, ale bylo zbyt pozno i przelozylam to na dzis.

Rozdzial jak i opowiadanie bardzo mi sie podoba.
Przyjazd do NO, pocalunek, ,,to" w lesie i zwiazek. Klaroline <3
Stefan jest boski :)
Weny zycze i czekam na next ;)

Anonimowy pisze...

świetnie wczuwasz się w rolę Caroline *-* czekam na następną część :D/ @KasiulkaZmierzch

Unknown pisze...

Zacznijmy od tego że kocham sceny miłosne w opowiadaniach haha ^^ Więc poprosiłabym o więcej takich XD
Znakomicie wczuwasz się w rolę Caroline i Klausa. Podoba mi się to jak opisujesz ich uczucia.
Cieszę się że Rebekah również odgrywa tam jakąś rolę ^^
No i to co kocham .. DUŻO KLAROLINE <3
Na prawdę cudny rozdział *-* Czekam na następny i pozdrawiam <3
/Salvi

Unknown pisze...

piękny rozdział już nie mogę się doczekać następnego ♥

Anonimowy pisze...

Jej świetne Klaus najlepszy <3 heh czekam na kolejny rozdział

Anonimowy pisze...

jeejku cudowny rozdział <3
to ich wyznanie,no i wkońcu są oficjalnie razem *__*
już nie mogę doczekać się następnego!:D
/Fabulously

Anonimowy pisze...

Ojej , super rozdział . Kocham Klaroline <3 Te ich wyznania ojej , jakie to było słodkie . Pisałam ci to juz na asku , ale moge napisać też tu , że masz wielki talent , coraz bardziej wczuwasz sie w role Caroline no i oczywiście Klausa . Pisz dalej , twój blog jest wspaniały <3 Kocham go ! :*
@serduszkoo13

Unknown pisze...

Wreszcie są razem jupi ! :D Zawsze mam banana na twarzy gdy piszesz oczami Caroline, to już zawsze wiem że to będzie chodziło o Klausa i tak jest też w odwrotną stronę :D Fajnie by było gdyby Bekah trochę przekonała się do Caro ^^ Pozdrawiam :*

Unknown pisze...

Wreszcie są razem jupi ! :D Zawsze mam banana na twarzy gdy piszesz oczami Caroline, to już zawsze wiem że to będzie chodziło o Klausa i tak jest też w odwrotną stronę :D Fajnie by było gdyby Bekah trochę przekonała się do Caro ^^ Pozdrawiam :*

Alexis Blanco pisze...

Wspaniałe...
OMG jaki talent
zazdroszczę
twojego bloga poleciła mi @serduszkoo13
i będę tu wchodzić częściej
Pozdrawiam

Prześlij komentarz