sobota, 26 lipca 2014

Część trzecia

                                                              ~Caroline~
 Ledwo skończyłam opowiadać swojej przyjaciółce, Elenie co się wydarzyło, natychmiast zaczęłam żałować.
-Czekaj... czy ja dobrze słyszałam? Klaus cię pocałował?
-Tylko w policzek! Nie prosiłam go o to.
Elena zrobiła dziwną minę. Tak jakby była zaskoczona, ale... pozytywnie.
-Och, Care, przepraszam, nie wiem co powiedzieć.
-Nic nie mów, idę się przejść.
-Mogę iść z...
-Nie, Elena. Chcę pobyć sama - odparłam stanowczo.
Moja przyjaciółka pokiwała głową dając mi znać, że rozumie. Pożegnałam się z nią i wyszłam.
 Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia dokąd idę. Wędrowałam powoli, bez celu po Mystic Falls. Miałam kompletnie mieszane uczucia. Nie mogłam przestać myśleć o Klausie, a przecież zapewniałam go, że nic dla mnie nie znaczy. Jednocześnie zżerały mnie wyrzuty sumienia z powodu Tylera. Od tej akcji z Pierwotnym nie dał mi znaku życia. Już chciałam wyciągnąć telefon i do niego zadzwonić, kiedy nagle zobaczyłam coś, a raczej kogoś, kto sprawił, że pomyślałam, iż to tylko zły sen.
-To się nie dzieje naprawdę... - powiedziałam.
-Co za miłe przywitanie - odparł Klaus.

~Klaus~

 Moja ukochana blond wampirzyca pojawiła się dużo wcześniej niż myślałem. Twierdziła, że nie może uwierzyć, że mnie widzi, ale czuję, że w głębi duszy ją to ucieszyło. Ja też byłem zadowolony, że nie przyprowadziła żadnej ze swoich przyjaciółek, ani tego swojego chłopaczka.
-Co robisz, sama w tej opustoszałej okolicy Mystic Falls?
-Liczyłam na to, że będzie całkiem opustoszała - westchnęła głęboko.
-Nie spodziewałaś się mnie tu, co?
-Nie - przyznała smutnym tonem. - Co ty tutaj robisz?
-Wybierałem się na polowanie, może poszłabyś razem ze mną?
-Wybacz, Klaus, nie jestem w nastroju...
-Och, gwarantuję ci, że to sprawi, że poczujesz się lepiej - zapewniłem.
 Nie słuchałem już co Caroline mówi. Chwyciłem ją tylko za rękę i porwałem do lasu. 
 Gdy już dotarliśmy na miejsce spytałem:
-Na jakie zwierze masz ochotę? 
-Nie wiem czy powinniśmy...
-Daj spokój, kochana. Może tamta sarenka? - wskazałem na biegnące zwierzątko.
Caroline tylko skinęła głową. W mgnieniu oka znalazła się przy sarnie i zaczęła się na niej żywić. Nie minęło dłużej niż dziesięć sekund, już znalazłem się tuż przy niej.
 Niespodziewanie upuściła swój posiłek i z jej umazanych krwią ust wypłynęły słowa:
-O mój Boże.
-Co się stało, kochana?
-Tyler.
Odwróciłem się i ujrzałem Lockwooda. 

~Caroline~

 No pięknie. Miałam zamiar odpocząć od tego wszystkiego, pobyć trochę sama, a tu co? Wylądowałam na polowaniu z Klausem i w dodatku przyłapał nas na tym mój chłopak! Gorzej już chyba być nie może.
-Liczyłem na to, że się pogodzimy - powiedział Tyler. - Myliłem się.
-Tyler, wszystko ci wyjaśnię...
-Nie, Caroline, tu nie ma nic do wyjaśniania. Skoro ci to odpowiada, zabawiaj się dalej z panem Pierwotnym. Ja nie mogę na to patrzeć. Przykro mi, z nami koniec.
-Tyler...
 Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej. Tyler mnie zostawił. Nie mogłam w to uwierzyć. Łzy powoli spływały mi po policzkach. Klaus mnie przytulił.

Nie miałam już nawet siły protestować. Tego mi teraz było trzeba. To takie nielogiczne. Przytulam się do osoby, przez którą tak naprawdę mój związek się rozpadł.
-Nie płacz, Caroline. On naprawdę nie jest tego wart - pocieszał mnie Klaus.
-To boli - nieważne jak bardzo się starałam, nie potrafiłam powstrzymać płaczu.
-Wiem, kochana. Kiedy jest się wampirem wszystkie uczucia odczuwamy silniej - Klaus otarł łzy z mojej twarzy.

~Klaus~

Rozstali się. Niby osiągnąłem co chciałem, a jednak nie potrafiłem się z tego cieszyć. Nie, kiedy widziałem jak Caroline przez to cierpi. Poczułem nawet wyrzuty sumienia, ale przynajmniej mogłem ją przytulić. Mogłem wytrzeć jej łzy. Mogłem przynajmniej próbować ją pocieszyć, pokazać się od tej dobrej strony.
-Dziękuję, Klaus - powiedziała nagle.
-Nie dziękuj - odparłem nieco zmieszany. - Nie zasłużyłaś sobie na to.
Nie powiedziała ani słowa więcej. Tylko wtuliła się we mnie i wypłakiwała mi się w rękaw.





10 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jej zazdroszczę Ci weny ;c
świetne!

Unknown pisze...

A tam, nie ma czego zazdrościć, ale dziękuję<3

Anonimowy pisze...

Coraz bardziej mi się podoba.
Czekam na dalszy ciąg. ;)

Anonimowy pisze...

♥♥♥

... pisze...

Znalazłam Twojego przypadkiem na asku u jednego z obserwowanych i... jestem zaskoczona.
Ciekawe opowiadanie, szkoda, że takie krótkie, bo zdążyłam przeczytać wszystko :C
Szkoda mi Caroline, ale dobrze, że nie doszło do bójki między mężczyznami.

Jeśli możesz mnie poinformować będę wdzięczna. Najlepiej tutaj: http://dangerous-mythological-game.blogspot.com/ w zakładce spam.

Unknown pisze...

Ok, nie ma problemu :) I też chętnie poczytam Twojego bloga.

Anonimowy pisze...

Jak zawsze świetny :) życzę weny. Kiedy kolejny rozdział? :* juz nie mogę się doczekać i mam nadzieje ze będzie trochę dłuższy bo się bardzo dobrze czyta i nie chce się kończyć <3 / Ewelina :)

Unknown pisze...

No po prostu PERFEKT ! <3 Kiedy następny rozdział bo już nie mogę się doczekać ? :* Piszesz tak ciekawie,że mogłabyś nawet ze 100 rozdziałów napisać i mnie by to nadal ciekawiło xd Jak inni powiedzieli pisz dłuższe rozdziały bo straszniee wciągające jest :D

Unknown pisze...

Nie wiem czym sobie zasłużyłam na takie komplementy, ale dziękuję <3<3<3

Anonimowy pisze...

Klaus dopiął swego. Jakoś nie jestem smutna z powodu rozstania Care i Ty'a. Ba! Cieszę się xD Jak pewnie większość z Twoich czytelniczek xD
Klaus ładnie pocieszy Caroline , a ona zobaczy w końcu, że go kocha :D - tego jestem pewna! :D

http://theoriginals-story.blogspot.com/

Prześlij komentarz