środa, 30 lipca 2014

Część piąta

                                                                  ~Caroline~

 Obudziłam się dobre pół godziny po dwunastej, a moje samopoczucie tylko wskazywało na to co wczoraj robiłam. Głowa pękała mi z bólu, a w pamięci miałam wyraźne luki. Dawno nie miałam takiego kaca.
 Pamiętam tylko, że towarzyszył mi Damon, co było naprawdę dziwne. Nie miałam jednak ochoty zajmować się wyjaśnianiem tej sprawy. Zastanawiałam się czy Elena o tym wie. W tym samym czasie zdałam sobie sprawę, że od czasu mojego rozstania z Tylerem przyjaciółka w ogóle się do mnie nie odzywała. No chyba, że czegoś nie pamiętam, ale skoro byłam wczoraj z Damonem... Stęskniłam się już za nią, więc sięgnęłam po telefon, aby do niej zadzwonić. Wtedy ujrzałam, że ostatnią osobą, z którą rozmawiałam był Klaus.
 A więc rozmawiałam wczoraj z Klausem. Kiedy byłam kompletnie pijana i nieświadoma co robię. Mam tylko nadzieję, że nie nagadałam mu żadnych głupot. Może powinnam się z nim skontaktować? Ale jeśli okaże się, że powiedziałam mu coś głupiego, czego nie powiedziałabym na trzeźwo? Nie, chyba lepiej sobie odpuszczę...

                                                                 ~Klaus~

 Nadszedł dzień szczerości. To właśnie dziś miałem powiedzieć o wszystkim Caroline. Miałem namówić ją, aby wyjechała ze mną do Nowego Orleanu. Bałem się, że nie uda mi się jej przekonać. Ja, Klaus Mikealson, pierwotna hybryda się czegoś bałem. Naprawdę, nie pojmuję coraz więcej rzeczy.
 W każdym razie uznałem, że muszę wziąć się w garść. Muszę iść do Caroline i powiedzieć jej to prosto w oczy. To jednak nie była rozmowa na telefon. Liczyłem na to, że już wytrzeźwiała.
 Przybycie do jej domu nie zabrało mi dużo czasu.
 Zapukałem, a drzwi otworzyła mi piękna blond włosa wampirzyca. Wyglądała ślicznie, mimo, że wciąż było po niej widać ślady wczorajszego pijaństwa.
-Witaj, Caroline. Zdaje się, że mieliśmy porozmawiać.
-Cześć, Klaus... O czym? - wydawała się być zestresowana.
-Może zaprosisz mnie do środka? To dość poważny temat, ale spokojnie.
-A, tak, jasne. Wejdź.
Wziąłem głęboki oddech przygotowując się na najtrudniejsze słowa, jakie przyszło mi mówić, w ciągu wszystkich przeżytych stuleci.
-Nie chcę mieć przed tobą tajemnic. Nie chcę cię okłamywać. Musisz wiedzieć.
-Wiedzieć o czym?
-Będę ojcem, Caroline.
-Słucham?
-Też nie byłem zadowolony tą wiadomością, jednakże, stało się.
-Ale... jak to możliwe?
-Wampiry, jak ci wiadomo nie mogą się rozmnażać, lecz wilkołaki niestety tak.
-A więc matką będzie wilkołak. Można spytać kto?
-Jak mniemam, poznałaś już Hayley.
-Hayley - powtórzyła i zrobiła skwaszoną minę.

                                                                   ~Caroline~

 Wizyta Klausa to jedna sprawa, ale to o czym mi powiedział... to dla mnie totalny szok. Mogłam się spodziewać wszystkiego, ale nie tego. Zupełnie nie wyobrażałam sobie Klausa w roli ojca. A to, że matką dziecka ma być przyjaciółka Tylera, którą jakoś nieszczególnie lubię też nie wydawało mi się zupełnie normalne.
-No cóż, Klaus, jestem zaskoczona, ale mimo wszystko - gratulacje.
-To nie wszystko o czym chciałem ci powiedzieć - rzekł Klaus.
-Chyba nic mnie już bardziej nie zaskoczy, ale słucham, mów dalej.
-Otóż, Hayley zamieszkuję teraz w Nowym Orleanie, a ja obiecałem jej, że będę chronił ją, tak jak i nasze dziecko. Dlatego będę musiał wyjechać.
-Ach, to... szkoda.
 Nie miałam pojęcia co lepszego mogłabym powiedzieć. Jeśli mam być szczera, wieść, że Klaus ma się wyprowadzić mnie zasmuciła, ale nie chciałam tego po sobie pokazać. Fakt, zrobił wiele strasznych rzeczy. Zabił niejedną niewinną osobę. Ale jednak był przy mnie w trudnych chwilach i pokazywał, że mu na mnie zależy, pomimo, że ja wciąż go odpychałam. Zdążyłam go polubić. Szkoda by było go więcej nie zobaczyć.
-Muszę wyjechać, Caroline. Ale dobrze wiesz, że wróciłem tutaj dla ciebie. Nie mógłbym żyć bez ciebie.
-Więc jednak zostajesz? - pogubiłam się już.
-Nie mogę tu zostać, dziecko potrzebuje taty. Chcę, żebyś pojechała razem ze mną.
 Teraz to już całkiem oniemiałam. Klaus co chwilę mnie dziś zaskakiwał. Musiałam chwilę się zastanowić zanim w jakikolwiek sposób zareagowałam na jego propozycję.

                                                                       ~Hayley~

 Wczorajszy telefon Klausa nie dawał mi spokoju. Przez cały czas zastanawiałam się tylko czy przyszły tatuś rzeczywiście dotrzyma swojej obietnicy. To nie było do niego podobne. Chociaż, w sumie był strasznie zakochany w Caroline, a może jej obecność tutaj to cena jaką przyjdzie mi płacić. Z drugiej strony nie widziałam powodu, dla którego ona miałaby się zgodzić, żeby przyjechać z nim do Nowego Orleanu. Sama nie wiedziałam już co mam myśleć. Byłam zniecierpliwiona całą sytuacją.
-Myślisz o moim bracie? - zauważył Elijah.
-Aż tak to widać?
-Nie stresuj się nim. Kobieta w ciąży nie powinna się denerwować.

 Uśmiechnęłam się. Elijah był taki uroczy. Nikt, nigdy się tak o mnie nie troszczył.

                                                                 ~Caroline~

 Po dłuższej chwili namysłu w końcu spytałam Klausa:
-Naprawdę nie dasz rady beze mnie?
-Nigdy nie byłem zakochany. Dzięki tobie, poznałem jakie to uczucie, Caroline. Zależy mi na tobie, błagam, pojedź ze mną.
-Klaus, ja... Mystic Falls to mój dom. Tu jest Elena, Bonnie, Stefan, Matt... nawet Damon coś dla mnie znaczy, bo jest chłopakiem mojej najlepszej przyjaciółki i bratem najlepszego przyjaciela.
-Rozumiem.
-Nie, nie rozumiesz. Wiem, że przez wielu ludzi jesteś postrzegany jako zła osoba. I w gruncie rzeczy nią jesteś, ale... wszyscy popełniliśmy błędy.
-Chcesz coś przez to powiedzieć?
-Byłeś przy mnie kiedy Tyler ze mną zerwał. To nieważne, że zrobił to ze względu na ciebie. Miałam w tobie wsparcie i przyznam, że polubiłam twoje towarzystwo. Nie chcę, żebyśmy pożegnali się po raz ostatni.
-Więc... pojedziesz ze mną? - spytał Klaus uradowany.
-Tak, ale obiecaj mi, że będę mogła kontaktować się z przyjaciółmi.
-To żaden problem, kochana! Obiecuję.
 Sama nie mogłam uwierzyć, że zgodziłam się na propozycję Klausa, ale jednak to zrobiłam. Może i słusznie. Może powinnam zacząć swoje życie od nowa, w Nowym Orleanie i wymazać z niego Tylera. Może właśnie to mi potrzebne. Poza tym chętnie popatrzę na Klausa opiekującego się dzieckiem. Teraz pozostało mi tylko poinformowanie o tym Stefana, Eleny i reszty. Ogólnie rzecz biorąc może im się to nie spodobać, ale jeśli naprawdę są moimi przyjaciółmi powinni zaakceptować moją decyzję.

                                                                  ~Klaus~

 Zgodziła się. Jestem wniebowzięty, bo Caroline zgodziła się wyjechać ze mną do Nowego Orleanu! Klausowi Mikealsonowi zawsze udaje się osiągnąć zamierzony cel. Już wyobrażałem sobie nasze wspólne życie. Nie mogłem się doczekać.
-Mam nadzieję, że nie będziesz żałował decyzji o zabraniu mnie.
Kiedy usłyszałem te słowa wpadłem na pomysł.
-Jeżeli mam czegoś żałować, to tego.
 Pocałowałem ją. Tak po prostu. Czekałem na ten moment już od dawna i nareszcie mogłem wykorzystać okazję. Mimo swoich słów, ani trochę nie żałowałem. 

~Caroline~

 O mój Boże, Klaus mnie pocałował. A ja nie zrobiłam nic, żeby go powstrzymać. Najpierw dowiaduję się, że zostanie tatą, potem zgadzam się na wyjazd z nim do Nowego Orleanu, a następnie jeszcze się z nim całuję. Niedawno rozstałam się z Tylerem, a już doszło do czegoś takiego pomiędzy mną a Pierwotnym. A najdziwniejsze było to, że mi się podobało. I to o wiele bardziej niż niejeden pocałunek z Tylerem. I nie było to kwestią alkoholu, zdążyłam już wytrzeźwieć... 

__________________________________________________________________________
Wybaczcie, ale wyjeżdżam. Przez najbliższy tydzień nie będę miała możliwości pisania i publikowania kolejnych części. Przepraszam. 

9 komentarze:

Unknown pisze...

Awww <3 Twój geniusz jest niesamowity *.* Haha, ale Caro miała kaca ^^ Cieszę się, że pomiędzy Caro i Klausem relacje robią się bardziej odważniejsze <3 No i ten kiss ! <3333 Jejku *o* Nareszcie się doczekałam ! No i tak jak się domyśliłam pierwszy krok wykonał Klaus, a Caro się nie przeciwstawiła :3 ! Ahh, super ♥
Z niecierpliwością czekam na następną część. Nie przejmuj się, że będziemy musieli poczekać na następną część, ale Ty też masz wakacje i prawo do wyjazdów ^.^
Pozdrawiam i życzę miłych wakacji <3 !
Buziaki :**

Anonimowy pisze...

Szkoda, że wyjeżdżasz :c No cóż, miłej podróży :) I dużo pomysłów do pisania :D Może se coś pozapisujesz w notesiku, żeby po powrocie jak najszybciej wstawić? ;D
Super rozdział! Będę czekać na następny! :*

Unknown pisze...

Jesteście kochane, dziękuję Wam<3

Anonimowy pisze...

Genialny rozdział! Po prostu cudowny! :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Mam nadzieję, że gdy wrócisz będziesz miała jeszcze większą wenę do pisania. ;* Miłego wyjazdu! <3

Unknown pisze...

Też mam taką nadzieję, ale okaże się 17 sierpnia, bo dopiero wtedy wracam.
Dziękuję bardzo<3

Anonimowy pisze...

Czekam z niecierpliwością na następny rozdział! ;D

Unknown pisze...

Co następny rozdział to lepszy :D Widzę że wena cię nie opuszcza i tak trzymaj :) Haha, jestem bardzo ciekawa co będzie działo się pomiędzy Klausem a Caroline w Nowym Orleanie :D + Wracaj do nas szybciutko :* Zapraszam i komentarz mile widziany ^^
http://last-love-forever.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

Ahhh <3 Zgodzila sie pojechac ^^ i w dodatku calowala się z Klausem :D rozdział Magnific xD
Pisz i wracaj szybko :*

Http://theoriginals-story.blogspot.com/

Unknown pisze...

czytam to po raz 3 i mi się nie nudzi kocham twojego bloga ;**

Prześlij komentarz