~Caroline~
Mówiłam, że Klaus wybrał najgorszy moment i
sądzę, że nie było w tym ani trochę przesady. Gdy tylko Tyler ujrzał jego
postać ogarnęła go totalna wściekłość. Zaczął rzucać wszystkim co ma pod ręką,
po całym po mieszczeniu. Zrobił Elenie w domu niezłą demolkę.
W końcu wstał i błyskawicznie znalazł się przy
samym wyjściu.
-Bawcie się dobrze! –
krzyknął i zatrzasnął za sobą drzwi.
-Przepraszam, przeszkodziłem
wam w czymś? – spytał Klaus, jakby nie znał odpowiedzi. – Nadal jesteście
razem?
-Jeszcze są – Katherine robiła
wszystko, żeby dać o sobie znać.
Klaus wyszczerzył zęby i
pokiwał głową, jakby chciał przyznać jej rację.
Nie miałam ochoty dłużej tu z
nim siedzieć, więc szybko wymyśliłam wymówkę, która w zasadzie była zgodna z
prawdą.
-Jestem głodna. Idę na górę,
do Eleny zapytać czy ma jakieś zapasy.
-Nie fatyguj się, kochana.
Zerknęłam na niego nie mając pojęcia o co może mu chodzić.
-Przyniosłem ci coś - Klaus wyciągnął w moją stronę dłoń,w której trzymał torebkę krwi - Pomyślałem, że to odpowiednia pora na obiad, który zresztą możemy zjeść razem. Mam jeszcze jedną.
-Klaus, nie próbuj ze mną flirtować. Jestem z Tylerem - powiedziałam i spożyłam krew, którą dostałam od pana Pierwotnego, jak to nazwał go Tyler.
-Co było powodem rozpadu związku twojej przyjaciółki, Eleny Gilbert i twojego przyjaciela, Stefana Salvatore? Zastanów się.
-Elena zakochała się w Damonie, ale co z tego? Nie zamierzam brać z niej przykładu i zakochiwać się w tobie!
-Jesteś słodka, gdy na mnie krzyczysz - rzekł Klaus i pocałował mnie w policzek.
Odruchowo przyłożyłam dłoń do twarzy. Czułam się dziwnie. Nie miałam pojęcia jak zareagować, dlatego też zastygłam w bezruchu.
-Pa, Caroline - pożegnał się z uśmiechem na twarzy i wyszedł.
Nawet nie zdążyłam mu odpowiedzieć. Zniknął mi z oczu, a ja wciąż stałam z dłonią na policzku, nie zmieniając pozycji.
~Klaus~
Nie chciałbym się chwalić, ale wydaje mi się, że idzie mi coraz lepiej. Podzieliłem się z nią obiadem w postaci krwi, jestem powodem kłótni w związku ślicznej blondynki, a nawet pocałowałem ją w policzek. Ta wampirzyca jeszcze się we mnie zakocha. Nie mam zamiaru się poddawać. Będę walczył o nią tak długo, aż zdobędę jej serce. A czasu oboje mamy bardzo dużo, jesteśmy nieśmiertelni, w zasadzie mamy całą wieczność. Tak więc o to nie muszę się martwić. Właściwie o nic nie muszę się martwić. Caroline prędzej czy później zrozumie, że Tyler Lockwood na nią nie zasługuje.
Powoli oddalając się od domu Eleny Gilbert, najlepszej przyjaciółki mojej ukochanej wyobrażam sobie naszą wspólną przyszłość. Rozmyślanie przerywają mi wibracje w telefonie. Mój braciszek próbuje się do mnie dodzwonić. Lekko zdziwiony, odbieram.
-No proszę, kto się odezwał.
-Niklaus? Doszły mnie słuchy, że powróciłeś do Mystic Falls.
-Nasza siostrzyczka to prawdziwa papla.
-Nie uzyskałem tej informacji od Rebeki.
-W takim razie od kogo?
-Od Eleny.
-A od kiedy to mój braciszek, Elijah Mikealson przyjaźni się z panną Gilbert?
-Po co wróciłeś? - zignorował moje pytanie.
-Miłość mnie wezwała - odparłem szczerze.
-Dobre żarty, Niklaus. A tak poważnie, czego chcesz od tych biednych mieszkańców miasteczka? Elena jest wampirem, nie będziesz mógł tworzyć swoich hybryd.
-Posłuchaj, Elijah, nie obchodzą mnie żadne hybrydy. Jestem tu wyłącznie dla Caroline.
-Chyba nie powinienem ci wierzyć, ale nawet jeśli mówisz prawdę, odpuść sobie. Nigdy z nią nie będziesz.
-To się okaże. Żegnaj braciszku - rozłączyłem się.
~Klaus~
Nie chciałbym się chwalić, ale wydaje mi się, że idzie mi coraz lepiej. Podzieliłem się z nią obiadem w postaci krwi, jestem powodem kłótni w związku ślicznej blondynki, a nawet pocałowałem ją w policzek. Ta wampirzyca jeszcze się we mnie zakocha. Nie mam zamiaru się poddawać. Będę walczył o nią tak długo, aż zdobędę jej serce. A czasu oboje mamy bardzo dużo, jesteśmy nieśmiertelni, w zasadzie mamy całą wieczność. Tak więc o to nie muszę się martwić. Właściwie o nic nie muszę się martwić. Caroline prędzej czy później zrozumie, że Tyler Lockwood na nią nie zasługuje.
Powoli oddalając się od domu Eleny Gilbert, najlepszej przyjaciółki mojej ukochanej wyobrażam sobie naszą wspólną przyszłość. Rozmyślanie przerywają mi wibracje w telefonie. Mój braciszek próbuje się do mnie dodzwonić. Lekko zdziwiony, odbieram.
-No proszę, kto się odezwał.
-Niklaus? Doszły mnie słuchy, że powróciłeś do Mystic Falls.
-Nasza siostrzyczka to prawdziwa papla.
-Nie uzyskałem tej informacji od Rebeki.
-W takim razie od kogo?
-Od Eleny.
-A od kiedy to mój braciszek, Elijah Mikealson przyjaźni się z panną Gilbert?
-Po co wróciłeś? - zignorował moje pytanie.
-Miłość mnie wezwała - odparłem szczerze.
-Dobre żarty, Niklaus. A tak poważnie, czego chcesz od tych biednych mieszkańców miasteczka? Elena jest wampirem, nie będziesz mógł tworzyć swoich hybryd.
-Posłuchaj, Elijah, nie obchodzą mnie żadne hybrydy. Jestem tu wyłącznie dla Caroline.
-Chyba nie powinienem ci wierzyć, ale nawet jeśli mówisz prawdę, odpuść sobie. Nigdy z nią nie będziesz.
-To się okaże. Żegnaj braciszku - rozłączyłem się.
12 komentarze:
Masz talent :)
podoba mi się i to bardzo pisz więcej !
wspaniały blog ♥
Uważam, że to co piszesz jest bardzo dobre i że powinnaś robić to częściej rozwijając swój talent. Kto wie, może kiedyś napiszesz książkę? :* Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się już jutro ^^ Pisałam książkę, ale przez brak regularności wszystko poszło w... A więc Ty rób to regularnie, żeby nie zaprzestać tak jak ja!
Bardzo mi się podoba <3
Pozdrawiam :))
Co do rozdziałów - nic dodać nic ująć :D Oby tak dalej ! :D Pisz jak najwięcej i nie poddawaj się ;D Masz potencjał i bardzo dobrze go wykorzystujesz :D Rozdziały wgl. nie wieją nudą,jest ciekawie,zabawnie itp. W dodatku piszesz o mojej ul.parzę a to już połowa sukcesu :) Daję 9/10 <3 Czekam na następny rozdział :D
Nie wiem jak Wam dziękować :) <3
Haha wystarczy że napiszesz następny rozdział <3 :D
W sumie jest napisany, a wieczorem jak wrócę do domu pojawi sięna blogu c:
Cudny rozdział ! <3 Dziękuję, że mnie o nim poinformowałaś ! Jest genialny <3 Caroline czy chce, czy nie chce nie może się wyrzec, że nic, a nic nie czuje do Klausa. Nie po tym geście z pocałunkiem. To było naprawdę słodkie <3 Dobrze, że Klaus nie daje za wygraną i próbuje zbliżyć się do Caro. Cały pan Mikealson xD
Z niecierpliwością czekam na następną część ^.^
Pozdrawiam :***
To jest świetne!
Czekam na kolejny rozdział. :)
Jeśli Care go nie chce, ja go chętnie wezmę! :D
Nie no w sumie...nie mogę :c
Klaus w tym opowiadaniu jest taki, taki zawzięty. Dąży do związku z Care i się nie poddaje, to nadaje rozdziałowi takiego jakby vigoru xDD
http://theoriginals-story.blogspot.com/
kocham♥
Prześlij komentarz